SIła słowa
Gdy pisałem o renesansie humanistów w XXI wieku, miałem rzeczywiście na myśli pracę copywritera, związaną stricte z promocją stron internetowych. Już kilka lat temu dostrzegałem siłę słowa, jaka tkwi w nowoczesnym medium, jakim jest Internet. W dalszym ciągu, decydujące znaczenie w Internecie ma słowo pisane. Tyle się mówi i PISZE o wtórnym analfabetyzmie, o pokoleniu obrazkowym, lecz słowo wciąż tkwi na piedestale Internetu.
Główne techniki promocji w internecie opierają się na przekazie informacji, najczęściej w postaci tekstu. Nawet jeśli są to animacje, krótkie reklamówki, to okraszone zewsząd słowem stanowią o wartości reklamy. Gdy przeanalizowałem środowisko firm pozycjonerskich, zauważyłem, że na tym polu jest jeszcze wiele do zrobienia. Widać duży postęp od 2007 roku, zarówno ilościowy jak i jakościowy, ale wciąż jest wiele do zrobienia. Przede wszystkim, pozycjonerzy to grupa programistów, administratorów, ludzi o wykształceniu technicznym, którzy świetnie sobie radzą z tworzeniem kolejnych skryptów pomocnych w pracy, mających zdolności analityczne. Jednakże, słowo ma znaczenie drugorzędne. Mam czelność stawiać takie tezy, gdyż analizuję treści umieszczane przez tychże programistów. Specjalizują się w dziedzinie, która przynosi efekty, lecz niedługo przestanie to wystarczać.
Sprawny e-marketing polega na wykorzystywaniu każdej okazji do promocji. Ktoś, kto korzysta z automatycznych mieszarek, dużej ilości contentu o bezsensownej treści nie wykorzysta potencjału tkwiącego w jego zabiegach. Widać to szczególnie, gdy na rzadsze zapytania z czeluści internetowych zakamarków wypływają takie strony-zombie. Gdyby zawierały merytoryczną treść, posiadałyby podwójną moc. Bo słowo ma siłę, wiemy to nie od dziś.