Salon widzę swój ogromny
Miałem proroczy sen. Od kilku dni przeglądamy różne oferty mebli do salonu i przedpokoju, żeby w końcu nasz dom się prezentował. Przertowałem kilka katalogów z meblami, które uważam za godne uwagi. Wiadomo, że najłatwiej kupuje się w Ikei. Te meble składa się jak klocki lego i nawet wyposażenie w szafkach można sobie dopasować. Fajna sprawa. W naszym salonie o powierzchni 40 metrów konieczne są regały na książki, bo mamy ich kilka tysięcy.
Nie ukrywam, że istotne znaczenie ma cena. Każda złotówka się liczy, dlatego meble do salonu wybieramy już prawie miesiąc, a koncepcje się co chwilę zmieniają. Na książki podobają mi się meble z systemu Billy.
Taki narożny system jest bardzo praktyczny i wreszcie rozwiązuje problem "martwego rogu". Okleinę wybierzemy bardziej ciemną, przynajmniej jeśli chodzi o kąt z książkami. jeszcze drzwiczki do mebli, żeby się książki nie kurzyły.
Nasz system nagłośnieniowy może nie jest zbyt nowoczesny, ale płyty CD na razie walają się po całym mieszkaniu. Widziałem jak wygląda wieża na CD, która pasuje do regałów na książki. A wygląda tak:
Stolik i komplet wypoczynkowy kupimy już w Internecie. Znalazłem komis meblowy, w którym są ładne stoliki. Stolik, czy ława na kawę koniecznie musi mieć półkę na gazetki i piloty. Na koniec dywan pod stoliczek i pierwszy etap meblowania gotowy. Przed Świętami zrobimy sobie prezent w postaci stolika na TV i może w końcu kupimy jakiś telewizor. Na długie, zimowe wieczory dobry film jest bardzo porządany. Przecież nie samą pracą człowiek żyje...